Wielu osobom meble PRL kojarzą się z czasami młodości, kiedy to meblościanki na wysoki połysk królowały w każdym Polskim domu. Natomiast wielkie Art deco’wskie kredensy i bufety stały niemal u każdych dziadków. I właśnie dlatego wracamy do tych mebli, chcemy je mieć w swoich mieszkaniach, by powracać z sentymentem do wspomnień z wcześniejszych lat. Dzięki pracowniom renowacji mebli, jak “Klinika Drewna” Justyny i Piotra, którzy odnawiają perełki w klimacie retro, możemy cieszyć się starymi meblami w odświeżonej wersji. I to właśnie z nimi przeprowadziłam wywiad, który możecie przeczytać poniżej.
Stare Oryginalnie: Podziwiam Wasze prace od długiego czasu, tą dbałość o detale i estetykę wykonania. Rzemiosło godne podziwu! Zapewne dojście do takiego poziomu zajęło Wam sporo czasu. Długo już działacie w renowacji mebli?
Klinika Drewna: Bardzo dziękujemy za miłe słowa, wciąż działają na nas niezwykle krzepiąco i motywująco. Piotr właściwie od momentu ukończenia szkoły zajmował się renowacją, najpierw powozów konnych w firmie swojego taty, następnie renowacją mebli. Ja dołączyłam do niego jedenaście lat temu i wspólnie działamy do dziś.
Jak zaczynaliśmy wspólną podróż w świat drewna, uczyliśmy się wszystkiego sami, głównie z książek, trochę z internetu. Nie baliśmy się eksperymentować, podejmować złych decyzji, testować nowych produktów. Ciekawość świata mebli i technik renowacyjnych pozwoliła nam na szlifowanie umiejętności głównie w kierunku renowacji klasycznej, z uwzględnieniem i poszanowaniem dla nowych technologii.
Stare Oryginalnie: Przy metamorfozach działacie razem? Macie jakiś podział obowiązków?
Klinika Drewna: Mądry podział obowiązków to podstawa funkcjonowania wspólnie w pracy. Naturalnie podzieliliśmy się pracą według zasobów cierpliwości, zmysłu estetyki i zamiłowania do majsterkowania. Piotr zajmuje się rozbieraniem mebli, klejeniem, lubi też fornirować, naprawiać, czy godzinami czyścić dekory mebli. Do mnie należy czyszczenie, przygotowanie mebla do wykończenia, wybarwianie, impregnacja a także ewentualny retusz. Współpracujemy ze sobą na każdym z tych etapów, kontrolujemy swoją pracę wzajemnie, co czasem bywa irytujące, ale zawsze prowadzi do podniesienia jakości naszej pracy:)
Stare Oryginalnie: Wasze porfolio obejmuje przede wszystkim meble z czasów Art Deco i PRL, skąd pomysł na odnawianie mebli z lat 20’-60’? Lubicie to robić, czy to przyniosło życie?
Klinika Drewna: Jeśli wykonujemy renowację mebli klienta, to wybór mamy ograniczony, natomiast przy kupnie kierujemy się tylko i wyłącznie swoją estetyką. Bardzo podobają nam się meble art deco, a także midcentury design polski oraz duński. W naszej ofercie w większości znajdziecie komody, stoły i witryny, bo właśnie z nimi lubimy pracować najbardziej. Szczególne miejsce w naszych sercach zajmują meble we wzorzystym orzechu, bardzo lubimy też palisander (choć praca z nim nie należy do najłatwiejszych), oraz jesion.
Stare Oryginalnie: Tyle co mi wiadomo, to Piotr miał do czynienia z podobnym rzemiosłem od wczesnych lat dzieciństwa, czy ten fakt zapoczątkował jego pasję do renowacji?
Klinika Drewna: Piotr jest typem majsterkowicza. Lubi tworzyć coś z niczego. Ma frajdę jak się udaje. A jak się nie udaje- kombinuje tak, żeby się udało.
Od lat szkolnych najpierw pomagał, później pracował ze swoim tatą przy renowacji bryczek. Tam nabył podstawy wiedzy związanej ze stolarstwem. Po latach usamodzielnił się i rozpoczął pracę przy renowacji mebli na pełen etat. Przez lata szlifował warsztat, by po czasie móc przekazać swą wiedzę swojemu współpracownikowi, którym się stałam ja:)
Stare Oryginalnie: A Ty Justyno, od zawsze lubiłaś sztukę?
Klinika Drewna: Sztuka znalazła swoje miejsce w moim sercu w liceum. Już wtedy wiedziałam, że chcę z nią wiązać przyszłość. Ukończyłam historię sztuki na UWr i chciałam zostać na uczelni, ale życie potoczyło się trochę inaczej. Po kilku latach trafiłam na Piotra i stało się jasne co będę dalej robić :) Zaraził mnie totalnie pasją do mebli, ja uwrażliwiłam go na malarstwo, rzeźbę i architekturę i tak powstał nasz team.
Stare Oryginalnie: Początkowo działaliście na terenie dużego miasta, ale potem wyprowadziliście się na wieś, czy taka zmiana sprzyja w procesie renowacji mebli? A może utrudnia Wam pracę?
Klinika Drewna: Teraz, kiedy mamy już dosyć sporą bazę klientów nie ma znaczenia gdzie mamy pracownię, szczególnie w dobie tak rozwiniętego transportu i social mediów. Dla nas to była najlepsza decyzja jaką wspólnie do tej pory podjęliśmy. Cisza, spokój, natura, czyli tzw. slow life sprzyja nam jak i naszej pracy, choć na początku działalności posiadanie pracowni w większym mieście na pewno jest bardziej korzystne, ponieważ zwiększa prawdopodobieństwo pozyskania klienta z tzw. ulicy.
Stare Oryginalnie: Jakich powłok/produktów najczęściej używacie do wykończenia powierzchni mebli, często pokrytych pięknym orzechowym lub mahoniowym fornirem?
Klinika Drewna: Kiedyś, posiadając jeszcze lakiernię, używaliśmy produków marki Adler do nanoszenia natryskowego. Aktualnie pracujemy na Osmo, woskach transparentnych twardych. Długo szukaliśmy odpowiedniego produktu, który dałby efekt jednolitej powierzchni jednocześnie tworząc mocną i solidną powłokę. Bardzo zależało nam na utrzymaniu jakości, a ta marka nam ją zapewniła.
Bejc używamy w szczególności nitro, lubimy Sopur, pięknie wyciągają rysunek drewna. Bejce spirytusowe i wodne natomiast wykorzystujemy przy pracy z buczyną, która często bywa bardzo kapryśną.
Stare Oryginalnie: Czasami stykam się z opinią, że stare meble z epoki powinny być pokryte politurą. Co sądzicie o “wyższości” politury nad innymi produktami do wykończania drewna/forniru? A może to kwestia gustu?
Klinika Drewna: Politura na pewno jest najbardziej szlachetną metodą wykańczania mebli. Klasyczną. My osobiście z politurą pracujemy mało. Jest to związane i z preferencjami klientów i z naszą osobistą estetyką.
Uważamy, że właściciel mebla ma prawo do wyboru drogi jego renowacji. Kiedy mamy do czynienia z wysokiej klasy antykiem to odradzamy wszelkie stylizacje, proponujemy politurę, kiedy jednak robimy meble XX-wieczne tu pozostawiamy wybór klientowi. Często spotykaliśmy się ze stwierdzeniami, że nawet dla mebli PRL jedyną właściwą drogą impregnacji jest politura, co dla nas trochę zakrawa na heretyzm.
Jeśli natomiast kupujemy meble, to tylko te, które nam się podobają i zazwyczaj mamy już na nie jakąś koncepcję. Lubimy matowe, półmatowe, nowoczesne wykończenia. Ostatnio używamy coraz mniej bejc i stawiamy na naturalne barwy fornirów.
Stare Oryginalnie: A zdarzają się Wam zabawne historie związane z meblami?
Klinika Drewna: Oczywiście, choć to raczej historie związane z ich właścicielami. Żałujemy, że ich nie zapisujemy na bieżąco. Bardzo często mieliśmy sytuację, po wycenie, że klient postanowił sam zabrać się za renowację, aby później do nas wrócić i prosić o pomoc. Nie zawsze jednak udawało się coś wskórać, bo zdolności manualne naszych klientów bywały wątpliwe:) Niektórzy dzielą sią z nami swoimi problemami z żoną, mężem, dziećmi, psem. Opowiadają historię życia. Często debatujemy na tematy polityczne, ustrojowe. Dziwnym trafem zawsze się zgadzamy. Zdarzało się i tak, że nasi klienci zostawali naszymi kumplami, z niektórymi kontakt mamy regularny.
Wychodzi na to, że meble to tylko dodatek do ludzkich historii, ale niekiedy też schowek na nie. W komodach, między szufladami, zawsze znajdujemy czyjeś zdjęcia, wyniki lekarskich badań, ręcznie robione serwetki, bywało i złoto. Ostatnio słyszeliśmy o kilku tysiącach złotych zaszytych w tapicerce fotela 366. Nas jeszcze to nie spotkało, ale nie porzucamy nadziei :)
Stare Oryginalnie: Jakie macie plany na przyszłość?
Klinika Drewna: Marzą nam się w przyszłości renowacje już nie tylko mebli, ale i nieruchomości. Urzekają nas piękne mieszkania w kamienicach, do których mamy słabość, ale też dworki, stare domy, miejsca z potencjałem, którym czas odebrał blask. Zdajemy sobie sprawę, że to praca na innej materii, ale i z tą już mieliśmy przyjemność działać, więc nie boimy się niczego i mamy nadzieję na rozwój i w tej dziedzinie:)
Stare Oryginalnie: Zapewne praca zabiera Wam sporo czasu, czy mimo to znajdujecie jeszcze czas na hobby?
Klinika Drewna: Oczywiście. Bez barwnego życia poza pracą szybko byśmy się wypalili. Już kiedyś było blisko. Rozdzielenie pracy i życia osobistego to podstawa, choć nasza praca to też hobby. Często jeździmy na giełdy staroci z pasji, nie z obowiązku.
Wspólnie podróżujemy, uwielbiamy dobre kino, teatr, architekturę, fotografię. Zawsze mamy czas na odpoczynek, naładowanie baterii, spacery z naszymi psiakami, czy spotkanie z przyjaciółmi.
Stare Oryginalnie: Macie jakieś porady dla osób, które chciałyby zacząć renowację, ale obawiają się przeszkód?
Klinika Drewna: I mają czego się obawiać ! Początki w branży nie bywają - a są trudne, szczególnie dziś, kiedy pracowni renowacji czy stylizacji mebli jest na pęczki. Potrzebna jest naprawdę spora motywacja ale i przede wszystkim wiedza. Najłatwiej ją pozyskać na dobrych warsztatach najlepiej kilkutygodniowych. W parę godzin nie jesteśmy w stanie przyswoić nawet teorii nie wspominając o praktyce. Kiedy już będziemy posiadać podstawy to łatwiej nam będzie poruszać się w świecie drewna. Później pozostają miliony godzin wzlotów i upadków, po to by w końcu poczuć się pewnym w zawodzie. Wielu ludzi myśli wciąż, że jest to łatwa, szybka i przyjemna praca. Może i mają rację, ale żeby dojść do momentu kiedy zdasz sobie z tego sprawę zazwyczaj mija dekada.
Wiedza, sporo praktyki i nieustający upór. To klucz do sukcesu.
Stare Oryginalnie: Bardzo dziękuję Wam za rozmowę. Życzę Wam spełnienia marzeń, przede wszystkim tych związanych z ratowaniem starych nieruchomości oraz dalszego rozwoju kariery. Oglądanie Waszych prac to czysta przyjemność :)
Jeśli i Wam spodobały się realizacje Justyny i Piotra i chcecie zobaczyć więcej, to zapraszam na jej profil na FB i Instagrama oraz stronę www lub do pracowni Kilinka Drewna mieszczącej się w miejscowości Gilów, woj. dolnośląskie
Gość: Justyna i Piotr “Klinika Drewna”
Zdjęcia: Justyna i Piotr “Klinika Drewna”
red. Katarzyna Suchorz "Stare Oryginalnie"
Comments